Na całym świecie notuje się gwałtowny spadek cen i produkcji skór zwierząt futerkowych. Największe futrzarskie domy aukcyjne świata opublikowały aktualne sprawozdania finansowe. Ich wyniki są jednoznaczne. Spadek popytu na futra przyspiesza w zawrotnym tempie, a wraz z nim opłacalność produkcji. I nie zanosi się na zmianę tego trendu.

Statystyki sprzedaży futer w ostatnich latach przynoszą optymistyczne wieści dla zwierząt futerkowych oraz przeciwników ich hodowli. Liczba osób zainteresowanych kupnem futra od 2013 roku stale maleje, dzięki czemu przemysł ten staje się coraz mniej opłacalny. Fiński dom aukcyjny Saga Furs w styczniowym sprawozdaniu  finansowym pisze o problemie nadprodukcji i “trudnej sytuacji rynkowej”. Przyznaje, że “przemysł stoi przed wyzwaniami wizerunkowymi na rynku zachodnim” oraz musi skupić się na pozyskiwaniu i utrzymaniu zaufania kupujących i projektantów. Zauważa też, że liczba futer w nowych kolekcjach jest mniej widoczna niż wcześniej.

Europa: odeślijmy futra do historii

Spadek zainteresowania futrami w Europie wynika między innymi z rosnącej świadomości społecznej. Wciąż nagłaśniane są kolejne problemy związane z przemysłem futrzarskim. Kolejne kraje wycofują się z tej branży, wprowadzając zakazy lub narzucając rygorystyczne warunki hodowli, co czyni ją nieopłacalną. Jak dotąd takie decyzje podjęło kilkanaście krajów europejskich. W kolejnych kilku, w tym Polsce, pojawiają się projekty parlamentarne na rzecz zakazu. Jako ostatnie zakazy całkowite wprowadziły latem 2017r. Czechy i Niemcy.

Rok temu polscy europosłowie w porozumieniu z europosłem litewskim i organizacjami pozarządowymi zorganizowali w Parlamencie Europejskim w Brukseli ekspozycję „Niech futra przejdą do historii”. Wśród wielu entuzjastycznych reakcji na tę inicjatywę znalazł się list gratulacyjny od Brigitte Bardot. Przytoczone w nim wyniki sondaży wskazują w sposób oczywisty, że większość Europejczyków nie akceptuje hodowli zwierząt na futra. Tylko w Polsce aż 56% obywateli jest za zakazem, a jego przeciwników jest zaledwie ¼, jak pokazał sondaż SW Research na zlecenie serwisu rp.pl

Także świat mody coraz większymi krokami odchodzi od futer. Do  programu Fur Free Retailer, zrzeszającego producentów tekstyliów wolnych od futer, dołączyli już tacy giganci, jak Armani, Versace, Hugo Boss, Gucci, Michael Kors, Jimmy Choo czy Zara. Pozostałych jest ponad 970, a ich liczba wciąż rośnie.

Jednak nie tylko z tych powodów potencjalni klienci coraz mniej chętnie inwestują w futra. Z biegiem lat stają się one bardziej synonimem obciachu i okrucieństwa, niż luksusu i dobrego smaku. Płaszcz z norek czy kołnierz z lisa przestaje łechtać ludzką próżność, a zaczyna zniechęcać otoczenie do jego użytkownika. Wywołuje negatywne komentarze, nieprzychylne spojrzenia, niewygodne pytania. Chęć popisania się zamożnością traci w zestawieniu ze społeczną akceptacją. Patrząc szerzej, choćby na takie kwestie, jak cena futra, jego toksyczność dla użytkownika i środowiska, etyka i empatia, bezcelowość cierpienia zwierząt i kłamstwa przedstawicieli przemysłu, bilans zysków i strat wypada zdecydowanie na niekorzyść wyrobów futrzanych.

 

Przemysł: winna jest pogoda

Mimo oczywistego i widocznego wpływu zmian w mentalności konsumentów na popyt, Saga Furs winą za marne wyniki obarcza na przykład łagodne zimy, a także media, nagłaśniające kolejne przypadki rezygnacji znanych sieci z wyrobów futrzanych, oraz zmiany w kursie walut. Innymi słowy, przemysł nie chce otwarcie przyznać się do kolejnych klęsk wizerunkowych. Mimo że są już one faktem od co najmniej kilku lat.

Porażki te nie pozostają bez względu na ich zyski. Dobitnie dowodzą tego liczne, często spektakularnie nędzne wyniki sprzedaży na największych światowych aukcjach. Najbardziej obszernie sytuację ilustruje raport Saga Furs:

  • Tylko w ciągu ostatniego roku wartość sprzedaży przedsiębiorstwa zmalała o 28%;
  • Ceny skór lisich zmniejszyły się o 20%, a norczych – o 24%;
  • Wyniki operacyjne sprzed roku wynosiły 5,8 mln euro, a w 2018 r. spadły do 4,5 miliona na minusie;
  • Zysk netto na jedną akcję był ujemny (-0,43 euro), podobnie jak całość zysku przed opodatkowaniem (-1,7 mln euro). Jeszcze rok temu oba wyniki były zdecydowanie dodatnie;
  • W okresie listopad 2012 – listopad 2013 firma sprzedała 9,1 miliona skór o łącznej wartości 8,9 miliona euro. Między listopadem 2017 a listopadem 2018 udało jej się sprzedać ich więcej – 9,3 mln – ale o trzykrotnie niższej wartości (3,1 mln euro). Z danych tych wynika, że w ciągu 5 lat skóry straciły na wartości o ok. ⅔ i że podaż  znacznie przekracza popyt. Zarówno na największym rynku wschodnim, jak i zachodnim.

Najczęściej hodowanym na futra gatunkiem nadal są norki. Jednak opłacalność ich hodowli w ostatnim czasie zmniejsza się wyraźnie, m. in. z powodu nadprodukcji.

  • Wbrew wcześniejszym prognozom Saga Furs, szacuje się, że światowa produkcja skór norczych spadła aż o 20% tylko w ciągu roku 2018;
  • Podobnie ma się sprawa ze skórami lisów polarnych – liczba ich skór na rynku zmalała o ok. 15-20%!

 

W Chinach nie jest lepiej

Chiny są największym światowym producentem skór futerkowych, a zarazem najważniejszym futrzarskim rynkiem zbytu. Tymczasem w ostatnich latach same doświadczają spowolnienia gospodarczego i nadprodukcji. Wciąż magazynują duże niesprzedane zapasy, a wyrobów futrzarskich przybywa szybciej niż nowych klientów.

W odpowiedzi na te zmiany w ostatnich latach produkcja chińska znacznie spadła, mimo iż na początku dekady rosła szybciej niż cała produkcja zachodnia razem wzięta. W 2013 roku, będącym okresem rozkwitu przemysłu, Chiny zabijały na futra aż 40 milionów norek. Od tamtej pory chińska produkcja skór tych zwierząt nie przynosi zysków, a liczba norek zabijanych co roku spada kaskadowo. W  2018 r. było to już… 14 milionów. A w roku bieżącym planowana produkcja nie przekracza siedmiu. Tak wynika z danych finansowych Saga Furs i jej duńskiego konkurenta, Kopenhagen Fur – dwóch z trzech największych na  świecie domów aukcyjnych pośredniczących w handlu futrami.

 

Futro z norek: marzenie każdej kobiety? …już nie.

Dane ze strony Kopenhagen Fur  dostarczają równie dobrych wiadomości, co sprawozdanie konkurencji:

  • Na pierwszej tegorocznej aukcji z ponad 3 milionów wystawionych skór norek firmie udało się sprzedać zaledwie 26%;
  • Produkcja skór norek w Danii (największy europejski dostawca futra z tych zwierząt) w tym roku będzie mniejsza o około 30 procent, a za granicą – o jeszcze więcej;
  • Na rok 2020 przewiduje się światową podaż w granicach 25-28 milionów skór. To ponad ⅔ mniej niż 5 lat temu;
  • W tym roku planowane jest pozyskanie 37 milionów skór norek z całego świata. Cała ich globalna produkcja rok temu wynosiła blisko 56 milionów sztuk. A to oznacza… prawie 19 milionów norek zabitych na futro mniej!

Tabela ze strony Kopenhagen Fur: Granatowe słupki przedstawiają roczną produkcję globalną z wyjątkiem Chin. Pomarańczowe – roczną produkcję chińską. Od 2013 roku popyt i podaż futer na obu rynkach wyraźnie spadają.

Wciąż dużo do zrobienia

Statystyki nie pozostawiają złudzeń – przemysł futrzarski czasy świetności ma już za sobą. Empatia coraz mocniej przeważa nad próżnością, chciwością i okrucieństwem. Najważniejsze jednak, by nie spocząć na laurach i walczyć dalej o wprowadzanie kolejnych regulacji prawnych. Lobby futrzarskie jest silne i nie żałuje pieniędzy na obronę swojego biznesu. Kolejne kilkadziesiąt milionów zwierząt każdego roku będzie czekało na koniec tego okrutnego przemysłu. I naszym zadaniem jest doprowadzić do tego, aby go doczekało.

 

Tekst: Noemi Weide

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.