Futro nie ma jutra!
Powrócił temat zakazu chowu i zabijania zwierząt na futra w Polsce.
Do sejmu trafiły aż dwa projekt nowelizacji ustawy o ochronię zwierząt zawierające taki zapis. Jeden złożony przez PiS, drugi przez PO i Nowoczesną. W końcu mamy realną szansę na całkowity zakaz z pięcioletnim okresem przejściowym. Mamy nadzieje, że politycy wybiorą dobro zwierząt ponad partyjnymi podziałami.
Pod względem liczby zwierząt hodowanych na futro Polska jest drugim krajem na świecie. Zabija się u nas co roku ponad 10 mln lisów i norek. Jest to przemysł nie tylko nieetyczny, ale tez szkodliwy dla środowiska. Poza tym uciążliwy dla ludzi, którzy zmuszeni są mieszkać w okolicy ferm. Jak wynika z badania instytutu GfK, zleconego przez Fundację Viva!, 67 proc. Polaków jest za wprowadzeniem całkowitego zakazu hodowli zwierząt z przeznaczeniem na futra.
Jak możesz pomóc?:
– weź udział w akcji Apel do polityków – czas na zakaz hodowli zwierząt na futra!
– polub stronę Jutro będzie futro i wspieraj działania na bieżąco
Na nagraniach i zdjęciach ze śledztw Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! widać zwierzęta chore, z objawami stereotypii. Lisy, norki i jenoty na fermach żyją w ścisku, często nie mają dostępu do wody pitnej. Pod ich klatkami piętrzą się niczym nieodizolowane od podłoża odchody. Fermy to często siedliska much i szczurów. Te nieprawidłowości potwierdzają raporty Najwyższej Izby Kontroli z 2011 i 2014 r.
Mieszkańcy w całej Polsce protestują przeciwko budowie ferm. Ze względu na smród i uciekające z ferm norki nie chcą ich mieć w swoim sąsiedztwie – ferma to dla nich utrata miejsc pracy, spadek cen ziemi i atrakcyjności turystycznej okolicy. Przedstawiciele kilku miejscowości z woj. wielkopolskiego pojawili się w maju w Sejmie na spotkaniu Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt i głośno wyrazili swój sprzeciw.
Hodowcy nie potrafią zagwarantować wystarczających zabezpieczeń, by zapobiec ucieczkom z ferm futrzarskich norek (potwierdzają to m.in. badania dr. hab. Andrzeja Zalewskiego), a te pustoszą polski ekosystem. Mimo to norka amerykańska wciąż nie została w Polsce wpisana na listę gatunków obcych inwazyjnych.
Przedstawiciele polskiego przemysłu futrzarskiego twierdzą, że na polskich fermach zatrudnienie znajduje 50 tys. osób. Informacja ta rzekomo pochodziła z Ministerstwa Rolnictwa, które jednak w oficjalnym piśmie poinformowało Fundację Viva!, że nie dysponuje ani nigdy nie dysponowało informacjami na temat zatrudnienia w tej branży. Co więcej, według europejskiej organizacji Fur Europe liczba wszystkich osób zatrudnionych w całym łańcuchu produkcji w Europie wynosi 60 tys. osób. Nie jest więc możliwe, aby większość tego zatrudnienia znajdowała się w Polsce. Według szacunków Fundacji Viva! pracę na fermach znajduje 2500-5000 osób. Warto też zaznaczyć, że jest to głównie praca sezonowa i (co potwierdzają sami hodowcy) w ponad połowie przypadków wykonywana przez cudzoziemców zza wschodniej granicy.
To tylko część powodów, dla których konieczne jest wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra w Polsce. O pozostałych, jak i powiązaniach branży z niektórymi politykami można przeczytać w raporcie Fundacji Viva!
W innych europejskich krajach wprowadzono już taki zakaz, m.in. w Austrii, Wielkiej Brytanii, na Słowacji, a w ostatnim czasie także w Niemczech i w Czechach. Najwyższy czas na Polskę!
Możecie podać coś więcej o wprowadzeniu takiego zakazu w Niemczech? Dużo osób podnosi argument jakoby fermy miałyby być przeniesione właśnie tam, a zakaz miałby być rzekomym lobbingiem tego kraju.