W marcu i na początku kwietnia w 48 miastach stanęły nasze billboardy i citylighty antyfutrzarskie. Billboardy i citylighty zobaczyło aż 5 mln Polaków! To dane tylko z 2 tygodni, na które umawialiśmy się z firmą, która udostępniła nośniki. Wiele plakatów wisiało jednak dłużej (ba, niektóre wiszą do dzisiaj), więc na pewno zobaczyło je znacznie więcej osób.
Dlaczego akurat antyfutrzarskie billboardy i citylighty?
Dlaczego taka forma? Niby moglibyśmy wykupić ogłoszenie w gazecie czy na stronie internetowej. Nie bez powodu jednak politycy masowo wykupują miejsca reklamowe w przestrzeni miejskiej tuż przed wyborami – w tym billboardy i citylighty. Pozwala to dotrzeć do różnych grup docelowych. Uświadomić osoby, do których moglibyśmy nigdy nie dotrzeć stawiając jedynie na wybrane kanały/pisma/itd. Pisało zresztą do nas trochę osób, które nie wiedziały o problemie albo wiedziały mało. Akcja przyniosła więc oczekiwany skutek.
Antyfutrzarskie nośniki to wspólny sukces
To nasz wspólny sukces, bo nie udało by się to bez wsparcia osób, które wpłaciły na zbiórkę.
Przypomnijmy:
Firma PHD Media Direction zapalanowała kampanię, AMS udostępniło nam za darmo 600 nośników (500 citylightów i 100 billboardów), a Business Consulting – Media Miejskie udostępniło za darmo dodatkowe 30 nośników w Katowicach.
Co nie oznacza, że całą akcja była za darmo. Płaciliśmy jedynie za kosztu druku i klejenia. To „jedynie” przy takiej liczbie nośników urosło jednak do niemałej kwoty… 90 tys. zł. I wtedy wkroczyliście do akcji WY. Dzięki wsparciu znanych osób, które zaangażowały się w akcję, i Waszym wpłatom, uzbieraliśmy potrzebną kwotę w mniej niż 3 tygodnie. Dziękujemy!