Statystyki nie kłamią, futrzarze – tak
Aktywiści z Fundacji Viva! dotarli do statystyk z ZUS dotyczących liczby osób zatrudnionych w przemyśle futrzarskim. Dzięki ich zaangażowaniu i dążeniu do ujawnienia wiarygodnych informacji okazało się, że lobby futrzarskie rozpowszechnia dane, które mijają się z prawdą
Właściciele ferm i ich specjaliści od PR-u deklarują, że dzięki przemysłowi futrzarskiemu zatrudnienie dostaje nawet 50 tys. osób. Hodowcy nie powołują się jednak na żadne oficjalne statystyki i dlatego Fundacja Viva! postanowiła zweryfikować informacje, które wydawały się mało prawdopodobne. Aktywiści napisali wiadomość do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z pytaniem, ilu pracowników rzeczywiście liczy ta branża. Odpowiedź ZUS zdecydowanie przeczyła szacunkom futrzarzy – w zeszłym roku zatrudniono w niej raptem 986 osób, a w 2016 roku niewiele więcej. Co ciekawe, nie byli to jedynie pracownicy branży futrzarskiej, ale cała podklasa zawodów określana jako „chów i hodowla pozostałych zwierząt”.
Nie są dostępne informacje o składkach odprowadzanych za pracowników do KRUS przez właścicieli ferm ani o zatrudnieniu osób w innej formie niż umowa o pracę.
Polska zajmuje drugie miejsce wśród krajów europejskich pod względem liczby zwierząt zabijanych na futra i choćby z tego powodu właściciele ferm nie chcą, aby został wprowadzony zakaz hodowli. Istnieje jednak realna szansa na to, że tak się stanie, ponieważ nie tylko aktywiści prozwierzęcy, lecz także większość Polaków i wielu polityków (w tym Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna) opowiadają się za zmianami w prawie, które miałyby przynieść korzyść polskiemu społeczeństwu i zwierzętom.